Szef ukraińskiego Instytutu pamięci narodowej Wołodymyr Wjatrowycz oskarżył polskich kolegów w kłamstwie

Szef Instytutu pamięci narodowej Ukrainy Wołodymyr Wjatrowycz skomentował ogłoszenie polskiego IPN ds. poszukiwania świadków "zbrodni ludobójstwa, popełnionych w okresie 1939-1945 r. Członkami OUN-UPA", zawiadamia UNN.

"Polski Instytut ma śledcze funkcji. Odpowiednio, to jest w jego kompetencji - to po pierwsze. Drugie śledztwo dotyczące polsko-ukraińskiego konfliktu trwa już od kilku lat. Po trzecie - szkoda, że i w tym związku, i w ogóle w ocenie polsko-ukraińskiego konfliktu, polski Instytut Нацпамяти zachowuje się bardzo jednostronne podejście, mówiąc tylko o zbrodnie przeciwko ludności polskiej i замалчивая zbrodni, które miały miejsce przeciwko ludności ukraińskiej. Trzeba zrozumieć, że w polsko-ukraińskim konflikcie przestępstwa miały miejsce z obu stron. Obie armie popełnili czyny, które mogą być zbrodniami wojennymi, wśród ofiar tego konfliktu byli zarówno ukraińcy, jak i polacy" - powiedział Wiatrowicz.

Tak więc, według niego, do tego, aby zrozumieć i skala i przyczyny, i cechy przebiegu tego konfliktu, patrzeć tylko na polskie ofiary prawidłowo.

Szef Instytutu pamięci narodowej podkreślił, że ukraiński IPN, w odróżnieniu od polskiego, nie ma śledczych funkcji do prowadzenia tego śledztwa, ale w tym samym czasie ma szereg projektów, których celem jest zbieranie dowodów, o polsko-ukraińskich konfliktów, co mówią o ofiarach z obu stron.

Na pytanie o to, czy uda polskiej stronie znaleźć świadków zbrodni OUN-UPA, zaznaczył, że to "całkiem możliwe".

"Jestem przekonany, że tak samo można znaleźć świadków, którzy będą mówić o zbrodniach polaków w stosunku do ludności ukraińskiej", - dodał on.

Wcześniej informowaliśmy, że Polska szuka świadków "ludobójstwa ze strony OUN-UPA".
Przypomnijmy, ambasadorowie Polski i Izraela wyraziły protest z powodu otwarcia w Iwano-Frankowsku pomnika Romanowi Szuchewyczowi. Dyplomaci twierdzą, że dowódca UPA rzekomo odegrał kluczową rolę w "masowych morderstw".

Wcześniej ambasador Izraela Joel Lyon był zszokowany tym, że Lwowska rada miejska ogłosił 2019 rok – rokiem Stepana Bandery we Lwowie. Wezwał Ukrainę nie zapominać o zbrodniach popełnionych przeciwko ukraińskich żydów.